Siedziałyśmy na chórze i jak to zwykle na
chórze bywa, z nudów i niemożliwości odnalezienia sensu życia, dostałyśmy
głupawki. Pewnie dlatego, gdy odwróciłam się dosłownie na moment, Natka
chwyciła zębami róg trzymanych przeze mnie nut gdyż, jak to mówiła, "czasem
lubi pożuć sobie papier".
I wtedy zrodził się dylemat:
Papier robi się z drzew.
Drzewa to rośliny. Do tego zielone.
Czy więc z racji tego kartkę
papieru, po wcześniejszym przepuszczeniu jej przez niszczarkę, można serwować w
roli surówki?
Gdy teraz tak o tym myślę... To mam
tylko nadzieję, że był to chwilowy skutek wychłodzenia mózgu przez
klimatyzację.
Siemka ! ;D dawno nie było mnie na blogu, bo miałam znowu kłopoty z hasłem i loginem. Ale już jestem ;)
OdpowiedzUsuńHmm... wpis krótki, ale w miarę ciekawy. Może komuś zachciało się celulozy :D :) pozdrawiam.
Jej, jak dobrze widzieć komentarz od "starego czytelnika"! Też pozdrawiam i liczę, że po rozwiązaniu problemu z hasłem twój blog ruszy pełną parą!
UsuńJa również mam taką nadzieję, chociaż trzeba się przyznać, że czasem pisać postów nie chce się ;D, ale dziękuję.
Usuń