czwartek, 26 września 2013

Naprawdę, bądźmy poważni

Kiedy się jest chorym, już po trzech dniach z nudów można dostać bzika. Przez pół tygodnia siedzenia w domu, czy może to też kwestia gorączki, ale ja też "ześwirowałam". Czwarty dzień z rzędu spędziłam popołudnie z mamą na kanapie. Przy dźwiękach dennych paradokumentów moja rodzicielka sprawdzała ćwiczenia i zeszyty, a ja... Tym razem akurat przyklejałam na obudowę telefonu naklejki przypadkiem znalezione w szufladzie.
- Nie wierzę... No po prostu nie wierzę - mruczałam, uważnie przeglądając leżące przede mną arkusze. - Są niebieskie, różowe, czerwone, nawet zielone... Ale nie, nikt nie wpadł na pomysł, żeby zrobić ŻÓŁTE gwiazdki! Ja rozumiem, że to tylko naklejki, no ale żeby ŻÓŁTYCH gwiazdek nie zrobić? Niepoważni oni są...!
Mama spojrzała na mnie z lekkim politowaniem.
- Tak, kochanie, rzeczywiście - to ONI są niepoważni...


niedziela, 22 września 2013

Młodsi bracia...

Wieczorem na wiele ciekawych rzeczy można w telewizji się nadziać - jak choćby reklamę wrestlingu.
- Ej, a ty słyszałaś o tych walkach w klatkach, nie? - zagadnął Tościk. Gdy nieufnie przytaknęłam, mówił dalej - Bo wiesz, od kolegów w szkole to ja słyszałem, że te walki to najniebezpieczniejszy sport na świecie.
- Taaak? A co, tam w klatkach taka rzeź, że zginąć można?
- Nie no, zginąć nie - ale przypadki śmiertelne to się zdarzały...


Bo wszyscy kochamy fugi

Trzy miesiące - tyle czasu minęło, od kiedy ostatni raz dotknęłam klawesynu. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo mi go brakowało, dopóki znów nie postawiłam stopy w naszej klasie. Chociaż przez wakacje nawilżacz powietrza gdzieś zniknął, w pomieszczeniu i tak było czuć wilgotne, choć chłodne powietrze. Odetchnęłam nim głęboko, po czym szybko rozsunęłam żaluzje by rozpędzić także tradycyjny półmrok i zabrałam się do oporządzania instrumentu. Z namaszczeniem otworzyłam skrzydło, rozłożyłam pulpit, rzuciłam na niego nuty, okrakiem usiadłam na stołeczku i zaczęłam grać.
Na początek nie wysilałam się zbytnio. Ignorujęc stojące przede mną nuty, rozgrywałam się najzwyklejszą gamą C-dur. Palce biegały po klawiaturze, z góry na dół. Najpierw powoli, potem coraz szybciej, aż pojedyńcze dźwięki zamieniły się w jedną falę, to wznoszącą się, to znów opadającą. Słysząc po tak długiej rozłące tą porażającą toń dźwięków czułam, że granie chyba nigdy nie sprawiało mi takiej frajdy.

Aż nagle przypomniałam sobie, że przyszłam tu rozczytać fugę - i czar prysł.

niedziela, 15 września 2013

SMS a SMS

Ostatnia impreza nie była dla Luke szczęśliwa - jeszcze zanim dotarła na miejsce, gorączka zwaliła ją z nóg. Przypomniało mi się o tym jakiś tydzień po całym zdarzeniu, kiedy to Luke mi się śniła. Szczerze zaniepokojona snem i jej wcześniejszym stanem napisałam do niej wiadomość z pytaniem o samopoczucie. Czekałam, czekałam, ale nie odpisywała. Chcąc mimo wszystko nawiązać rozmowę, postanowiłam napisać drugą wiadomość: "W końcu przetestowałam multiplayer w Mass Effect". Kto wie, jako zagorzały tępiciel Żniwiarzy może na drugiego smsa odpisze...

Nie zdążyłam zablokować telefonu, kiedy już przyszła odpowiedź.