piątek, 3 lipca 2015

Prawda o pierwiastkach

 Z okazji podania wyników matur (w tym wyników moich bliskich, z których jestem dumna), cofnę się do czasów, kiedy matura była głównym tematem moich rozmyślań. Wtedy właśnie, gdy matematyka była jeszcze na porządku dziennym, po przerobieniu milionów testów zauważyłam niezwykłe zjawisko, nazwane przeze mnie pierwiastkami prawdopodobnymi i nieprawdopodobnymi.
Brzmi to niezbyt wiarygodnie. Jednak założę się, że każdy licealista mniej lub bardziej świadomie zetknął się z tym zjawiskiem.
Pierwiastki te najczęściej występują w wynikach otrzymywanych w zadaniach otwartych w arkuszach maturalnych, przeważnie w których pojawiała się funkcja kwadratowa. Zbiór tych pierwiastków nie jest jednoznacznie określony. Mówiąc najprościej – pierwiastki prawdopodobne to takie, których obecność w ostatecznym wyniku nie wzbudza żadnych podejrzeń, z kolei pierwiastki nieprawdopodobne to takie, których obecność w ostatecznym wyniku wzbudza podejrzenie i skłania to przeanalizowanie obliczeń lub nawet wykonania ich od nowa.
Przykładem pierwiastka prawdopodobnego mogą być 25 – liczba nieduża, często pojawiająca się w wynikach, już na pierwszy rzut oka nie dająca się bardziej skrócić, przez co wydaje się jeszcze bardziej wiarygodna i odpowiednia. Przykładem pierwiastka nieprawdopodobnego może być 13171 – liczba jakoś podejrzanie długa jak na coś ostatecznego, wybitnie prosi się o skrócenie, choć nijak nie da się tego zrobić, wygląda bardzo nienaturalnie i nieestetycznie, skłania do ponownego przemyślenia zadania.
Oczywiście, rozróżnienie tych dwóch kategorii jest subiektywne, więc dla niektórych przykłady te mogą wydawać się nieadekwatne. Jedno jednak jest pewne – są sytuacje, w których nieracjonalny niepokój każe nam wykonywać to sama zadanie po setki razy, na setki różnych sposobów, nawet jeśli przy trzech pierwszych podejściach wyszedł taki sam, z pozoru nieprawdopodobny wynik.

4 komentarze:

  1. O matko... Czarna magia... O.o Naszczęście do matury zostało mi jeszcze bardzooooo dużo czasu, więc nie muszę się na razie martwić.
    Gratuluję wyników! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W imieniu moich maturzystów dziękuję! I zapewniam (oni zresztą pewnie też), że jak przychodzi co do czego, to nie jest tak strasznie ;)

      Usuń
  2. Ja pamiętam z mojej matury trzy rzeczy:
    1.W pierwszy dzień było radio Eska i pytało się mnie co będzie na maturze z Polaka. Ja prosto z mostu powiedziałam, że śnił mi się Kmicic, który hasał sobie po lesie, więc będzie Potop. No i ten potop był...
    2.Na angielskim przez 3/4 mojej pracy rozszerzonej zastanawiałam się jak jest prawo jazdy po angielsku, co z tego, że nazwa banalna. No i przy ostatnich 10 minutach skreślałam połowę moich wypocin, żeby dopisać Driving License.
    3.Cała moja matura z historii była na temat asasynów, wszystko przytaczałam do postaci fikcyjnych, które nie miały nic wspólnego z maturą, dostałam 45%.... Nie wiem jakim cudem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad. 1. Ty mi nic już o tym Potopie nie mów, nigdy nie zapomnę Ci tego, że go nam na tej maturze wykrakałaś!
      Ad. 2. Prawo jazdy nigdy nie da ci spokoju, nawet wspomnienia z matury ci to wypominają XD
      Ad. 3. Jako że ja też nie wiem skąd procenty na tej maturze dostałam, cuda te wyjaśni tylko fakt, że członkowie komisji musieli być z bractwa

      Usuń