Trzeba
przyznać – blog ten istnieje nie od dziś. Nawet nie od wczoraj, ani od
miesiąca. Jednak w pełni dotarło to do mnie dopiero wprowadzając ostatnie
zmiany, kiedy przestudiowałam uważnie całe archiwum. Wtedy też zauważyłam, jak
wiele się zmieniło od czasu, gdy pierwszy raz pisałam, o co w ogóle z tym
blogiem chodzi.
W
pierwszym Co i po co stwierdziłam, że
zamierzam pisać o sobie z zamiarem udowodnienia niesamowitości codziennego
życia. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to akurat jest aktualne – chcę pisać
o tym, co mnie spotyka i kogo spotykam, co oglądam, czytam i w co gram oraz że
to wszystko nadal inspiruje mnie, prowokuje do refleksji i własnych ekspresji. Nigdy jednak nie
wspomniałam, że założyłam bloga, by dzielić się tym wszystkim z ludźmi i
zachęcać ich do takiej samej wylewności. Bo jedną z ważniejszych rzeczy, jakie
odkryłam na studiach, to kryjąca się w ludziach niesamowitość. Nie ma nic
bardziej fascynującego i ubogacającego jak kontakt z drugą osobą.
Inna
sprawa, że wirtualna rozmowa nigdy nie zastąpi mi tej w rzeczywistości. Jednak
skoro już dane nam żyć w dobie Internetu, czemu by nie wykorzystać i tego
medium do wymiany myśli? To na pewno lepsze niż szerzenie jałowego hejtu.