Trzeba
przyznać – blog ten istnieje nie od dziś. Nawet nie od wczoraj, ani od
miesiąca. Jednak w pełni dotarło to do mnie dopiero wprowadzając ostatnie
zmiany, kiedy przestudiowałam uważnie całe archiwum. Wtedy też zauważyłam, jak
wiele się zmieniło od czasu, gdy pierwszy raz pisałam, o co w ogóle z tym
blogiem chodzi.
W
pierwszym Co i po co stwierdziłam, że
zamierzam pisać o sobie z zamiarem udowodnienia niesamowitości codziennego
życia. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to akurat jest aktualne – chcę pisać
o tym, co mnie spotyka i kogo spotykam, co oglądam, czytam i w co gram oraz że
to wszystko nadal inspiruje mnie, prowokuje do refleksji i własnych ekspresji. Nigdy jednak nie
wspomniałam, że założyłam bloga, by dzielić się tym wszystkim z ludźmi i
zachęcać ich do takiej samej wylewności. Bo jedną z ważniejszych rzeczy, jakie
odkryłam na studiach, to kryjąca się w ludziach niesamowitość. Nie ma nic
bardziej fascynującego i ubogacającego jak kontakt z drugą osobą.
Inna
sprawa, że wirtualna rozmowa nigdy nie zastąpi mi tej w rzeczywistości. Jednak
skoro już dane nam żyć w dobie Internetu, czemu by nie wykorzystać i tego
medium do wymiany myśli? To na pewno lepsze niż szerzenie jałowego hejtu.
Też marzy mi się, żeby popisać takie życiowe rzeczy, ale wciąż męczy mnie fakt, że nie po to stworzyłam Piach. U ciebie jakoś łatwiej przyjmuje mi się zmiany i nowe rodzaje wpisów, sama nie wiem czemu, hmm. Może dlatego, że od początku nie zamknęłaś się na jedną tematykę? To chyba dobrze, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńTeż marzy mi się, żeby popisać takie życiowe rzeczy, ale wciąż męczy mnie fakt, że nie po to stworzyłam Piach. U ciebie jakoś łatwiej przyjmuje mi się zmiany i nowe rodzaje wpisów, sama nie wiem czemu, hmm. Może dlatego, że od początku nie zamknęłaś się na jedną tematykę? To chyba dobrze, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńUch, zdublowałam się =.=
Usuń